Kiedy matka zaczyna czuć miłość do dziecka? Co robić, gdy nic nie czujesz do nowonarodzonego maluszka? Czy to może oznaczać depresję poporodową? Sprawdź, jakie uczucia może odczuwać po porodzie do swojego dziecka. Dowiedz się, jak rozpoznać pierwsze objawy depresji.
nielubiesporow Dołączył: 2016-11-20 Miasto: kraków Liczba postów: 4 20 listopada 2016, 22:19 Nie kocham mojego dziecka. Nawet go nie lubię. Nie potrafię nic na to poradzić. Udaję bo boję się ostracyzmu, wrzucam zdjęcia na FB, gdzie uśmiecham się od ucha do ucha będąc na specerze z moim synem. Wszystko to porodzie nie czułam absolutnie niczego, karmiłam piersią ale i to nie okazało się gwarantem magicznego przypływu uczuć. Teraz, gdy młody zaczyna wykazywać cechy charakteru okazuje się, że mój syn posiada te cechy, których po prostu w ludziach nie lubię. Jest złośliwy, bojaźliwy i, choć cholernie niechętnie to przyznaję, głupi. Patrzę na rzeczywistość do bólu obiektywnie, i niestety nie potrafię wyzbyć się tego obiektywizmu również wobec mojego własnego dziecka. Domyślam się, że zaraz usłyszę to, co słyszałam już dziesiątki razy - to matka i ojciec wychowują i kształtują osobowość, to matka i ojciec powinni rozwijać intelekt swojego malucha, więc jeśli dziecko jest takie czy takie - to zawsze jest wina rodzica. Wychowuję go, tak dobrze, jak umiem. Czytam mu, słuchamy razem muzyki, chodzimy do kina, teatru, do galerii. Do zoo, jeździmy na wycieczki po świecie, zawsze razem. Dbam o to, żeby od maleńkiego rozwijał w sobie ciekawość świata. Nie krzyczę. Przytulam. Mówię, że kocham. Oczywiście kłamię. Bo nie czuję nic. Może niezupełnie nic - niechęć to przecież też uczucie. Czuję, że zabrał mi wolność, że zabrał mi cały świat, który przestał zauważać mnie jako osobę, a zaczął widzieć tylko jako "matkę". Nie uważam urodzenia dziecka za wyczyn. To żaden wyczyn. Żadne osiągnięcie, a jednak jestem postrzegana tylko przez pryzmat tego. Jak to możliwe? Ja po prostu zaszłam w ciążę a potem urodziłam. Ludzie....Osiągnęłam sukces naukowy i finansowy, zrobiłam i nadal robię masę (w mojej ocenie) dobrego dla świata, a jednak jestem przede wszystkim matką. Nie godzę się z tym, nie chcę tego, nie chce być tak postrzegana. Boli mnie to kocham mojego dziecka, które wcale nie było wpadką. Nie śmieszą mnie jego, w ocenie otoczenia słodkie, potyczki. Nie czuję, bym chciała się dla niego jeszcze bardziej poświęcić. Nie czuję nic, poza coraz większą frustracją i zdenerwowaniem.. To koszmar. Największy koszmar, jaki mogłabym sobię na tę chwilę wyobrazić. Przy zmysłach trzyma mnie mój partner. Wie o wszystkim, o moich uczuciach i mojej walce ze samą sobą. Wspiera mnie i daje młodemu dużo szczerej miłości, za nas ja nie kocham mojego syna. Zabrał mi młodość. Zabrał mi życie. Zalety z tytułu jego posiadania w moim przypadku nie zrównoważyły mi wad. Dwa razy byłam już w grupie wsparcia dla kobiet takich, jak ja - nie mam depresji poporodowej, mój syn ma już 8 lat a ja próbowałam się "leczyć" na wszystkie sposoby kiedy był mniejszy. Grupa pomaga. Jest nas więcej, świadomość ze nie jestem wynaturzeniem... robi mi pyta się starsze, bezdzietne kobiety "Czy żałujesz, że nie urodziłaś dziecka?"Nikt nigdy nie pyta "Czy żałujesz, że urodziłaś dziecko?" - zdziwilibyście się, ile z nas odpowiedziałoby twierdząco...Dziewczyny, kobiety! Jeśli nie czujecie na 100% że chcecie mieć dziecko, jeśli nie czujecie tego "mitycznego" instynktu ZANIM urodzicie - nie decydujcie się na latorośl. Przekonywać samą siebie, że oto dokonałam czegoś niesamowitego i teraz będzie już tylko cudownie, można tylko do pewnego momentu.... społeczeństwo i rodzina może was przekonywać, że będzie lepiej, że każda matka poczuje miłość. Bzdura. Koniec końców zawsze zostajemy tylko my i nasze uczucia. Moje uczucia od ostatnich 8 lat to kupa złości, smutku i bólu. Przez to, że urodziłam. Edytowany przez nielubiesporow 20 listopada 2016, 22:19 CzekoladowaPotworka 21 listopada 2016, 14:58 bardzo Ci współczuje takiej sytuacji. Uważam, ze to dobrze, ze jesteś szczera. Przeciez nie trąbisz po rodzinie i znajomych, ze nie kochasz swojego dziecka, tylko wyrzucasz to z siebie tu, anonimowo na forum. Trzymam kciuki, zeby Ci sie zmieniło na nie przejmuj sie Autorko złośliwymi i jadowitymi komentarzami. Ludzie maja to do siebie, ze w większości bardzo lubią wpierniczac sie w nie swoje zycie, a przed osądzeniem kogoś po prostu nie potrafią sie powstrzymać. Czy to w życiu, czy w internecie. Nie winisz przeciez synka, nie dajesz mu odczuć, ze go nie kochasz. Byc moze uległaś presji dobrych cioć i koleżanek zachodząc w ciąże? Zycze Tobie i Twojej rodzinie wszystkiego ci najlepsze, trzymaj sie! Dołączył: 2012-03-14 Miasto: Kraków Liczba postów: 16872 21 listopada 2016, 14:59 EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Nie no, chwila, moment. Czyżbyś oceniała ich wybór nieposiadania dzieci?!Według mnie, to super, że można zdecydować. I że osoby, które nie chcą mieć dzieci, tych dzieci nie mają. Egoistki? A kto nie jest egoistą?! Jedna kobiety chcą mieć dzieci - i je mają. Dla siebie. Nie dla dzieci, bo jak można to robić dla kogoś, kto jeszcze nie zaistniał? One też są egoistkami. Po prostu mają potrzebę opiekowania się kimś i wychowywania kogoś. Gdyby wszystkie osoby, które nie chcą, nie nadają się do posiadania dzieci świadomie tych dzieci nie rodziły, to skończyłby się problem dzieci niechcianych, zaniedbywanych, porzucanych. W imię czego lub kogo mają się one poświęcać?! Może niech się poświęcą tamte, które chcą dzieci i ich nie rodzą, bo przeludnienie na świecie jest...?Więc zastanów się, zanim kogoś pochopnie ocenisz. Dołączył: 2010-01-03 Miasto: Panama Liczba postów: 10673 21 listopada 2016, 15:02 lubiekaszanke napisał(a):EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Najdurniejsze gadanie z jakim przychodzi mi się spotyka. ;) No i cóż by się takiego stało?! Byłby jeden człowiek mniej, a ja raczej bym z tego powodu nie cierpiała, nie sądzisz? Moja mama dokonała własnego wyboru i tyle. W przeciwieństwie do Ciebie, ona szanuje i rozumie mój wybór. Nie wmawia mi, że dzieci to sam miód. Egoistka? Nikt z moich bliskich nigdy mnie tak nie nazwał. Z rodziną mam cudowny kontakt, a mój partner nigdy nie zaznał egoizmu z mojej strony. Życie nie polega na przyjemnościach? A to dlaczego nie? Moje polega! :D Jeśli masz chęć się poświęcać to droga wolna. Nic mnie Twoje życie nie obchodzi, a moje nie powinno interesować Ciebie. lubiekaszanke 21 listopada 2016, 15:03 ggeisha napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Nie no, chwila, moment. Czyżbyś oceniała ich wybór nieposiadania dzieci?!Według mnie, to super, że można zdecydować. I że osoby, które nie chcą mieć dzieci, tych dzieci nie mają. Egoistki? A kto nie jest egoistą?! Jedna kobiety chcą mieć dzieci - i je mają. Dla siebie. Nie dla dzieci, bo jak można to robić dla kogoś, kto jeszcze nie zaistniał? One też są egoistkami. Po prostu mają potrzebę opiekowania się kimś i wychowywania kogoś. Gdyby wszystkie osoby, które nie chcą, nie nadają się do posiadania dzieci świadomie tych dzieci nie rodziły, to skończyłby się problem dzieci niechcianych, zaniedbywanych, porzucanych. W imię czego lub kogo mają się one poświęcać?! Może niech się poświęcą tamte, które chcą dzieci i ich nie rodzą, bo przeludnienie na świecie jest...?Więc zastanów się, zanim kogoś pochopnie się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś zabierze. Edytowany przez 6c237234f8bb9b8a52fadb05840448c0 21 listopada 2016, 15:08 Dołączył: 2009-11-15 Miasto: Odlegle Liczba postów: 7249 21 listopada 2016, 15:19 Mysle, ze dziecko wyczuwa Twoja niechec i dlatego moze byc zlosliwe i bojazliwe zarazem. Milosc rodzica jest dla dziecka sila o tym czego pozbawil Cie Twoj syn. Ale on Cie niczego nie pozbawil. To Ty go zaprosilas na ten swiat i Ty decydujesz o tym, z czego rezygnujesz, a z czego nie. A majac dziecko mozna w dziesiejszych czasach robic naprawde wiele. Sa silownie i szkoly tanca wspolpracujace z placami zabaw, gdzie mozna na czas zajec zostawic malucha ze sporym rabatem. Sa teatry, ktore na czas spektaklu zapewniaja animacje. Nie brak studentek, ktore zaopiekuja sie dzieckiem, gdy Ty z mezem bedziesz chciala gdzies wieczorem wyskoczyc. Sa gry terenowe i marsze na orientacje dedykowane specjalnie dla rodzin. Zreszta 8latek to juz duzy chlopak, ktory sam sie moze spokojnie soba zajac i kiedy on sie bedzie bawil, Ty mozesz usiasc z kubkiem herbaty i poczytac sobie ksiazke. Pomysl, co lubisz robic i zacznij to robic. Szukaj sposobnosci, a nie co robisz dla dziecka, jak bardzo sie poswiecasz. A co robisz dla siebie? Nie kazdy, jest stworzony do tego, zeby z dzieckiem spedzac 24 godziny na dobe. I to, ze ma sie potrzebe pobyc bez dziecka, nie oznacza, ze sie tego dziecka nie kocha. Jakosc sie liczy, nie ilosc. Jedna godzina spedzona na zabawie, z ktorej obie strony czerpai radosc, ma o wiele wieksza wartosc. niz 5 godzin spedzone z zawodowo? Ja mam do czynienia w wiekszosci z kawalerami i moze z 2 zdania w ciagu dnia o corze przemyce i to wszystko. Nigdy nikt w pracy nie ocenial mnie przez pryzmat mojego macierzynstwa. Nie chcec rozmawiac o dzieciah, poszukaj jakiejs bratniej duszy, kogos z kim mozesz porozmawiac o swoich zainteresowaniach. Nie wierze, ze nie ma w Twoim otoczeniu kogos musisz byc wielka fanka macierzynstwa, ale nie musisz tez w tym macierzynstwie cierpiec. EnolaaGay 21 listopada 2016, 15:23 Dzieci się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś się dyskutuje na temat wyborów życiowych osoby, której nawet się nie zna, to sprawa zawsze wydaje się zdecydowała się na dziecko? Bo nie była w 100 % pewna, że nie chce mieć dziecka? Jedyne, z czym się pewnie spotykała, to radosne szczebiotanie entuzjastek macierzyństwa gorąco zapewniających, że posiadanie dziecka jest super, że tuż po urodzeniu nastąpi wybuch pozytywnych emocji; ewentualnie nastąpi to trochę później, np. podczas karmienia piersią. I że każda kobieta tak ma, i każda matka kocha swoje dziecko, więc nie ma czego się bać. I generalnie sensem życia jest posiadanie potomstwa, bo kto na starość poda szklankę wody itp. pierdoły. PinkFlamingo 21 listopada 2016, 15:23 lubiekaszanke napisał(a):ggeisha napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):EgyptianCat napisał(a):Ylona666 napisał(a):EgyptianCat napisał(a):czarnula1988 napisał(a):dzięki za ten wpis. utwierdzilas mnie w tym że nadal nie chce mieć dzieci. Dołączam się. Jestem pewna, że ze mną byłoby identycznie jak z Autorką. Szczerze współczuję...Ja tez tak czuję, choć wszyscy wokół mówią (mama, teściowa, koleżanki, internety), że jak będę miała dziecko to nawet jeśli teraz tego nie czuję to pokocham je nad zycie. Bzdura. Nie każda z nas ma instynkt i się do tego nadaje. A właśnie się dowiedzialam, że kumpela jest w ciąży i zrobiło mi się przykro. Nie dlatego, ze ona będzie mieć dziecko (z tego sie cieszę), tylko dlatego że ja wiem, że się do tego nie nadaję i znów nie będziemy miały o czym rozmawiać. Że czuję się ja wyrzutek nie powinnaś czuć się jak wyrzutek! Masz pełne prawo mieć swoje życie, swoje zdanie i swoje odczucia. A to co myślą i czują inni jest sprawą mocno drugorzędną. Na mnie na szczęście nikt nigdy nie próbował wywierać presji i wzbudzać poczucia winy, dlatego też zapewne nie ma u mnie tego syndromu wyrzutka. Ty kochana także nie musisz nikogo przepraszać za to, że nie kierują Tobą pierwotne instynkty... Ja osobiście od dłuższego czasu widzę to jako wielką zaletę. Nie muszę przechodzić przez ciążę i zmagać się z trudem wychowania. Moje życie jest znacznie łatwiejsze, pełniejsze oraz przyjemniejsze, niż życie każdej jednaj matki na tym świecie. Przynajmniej w moim subiektywnym odczuciu. Boże co za egoistki... Życie nie polega na przyjemnościach. Gdyby nie Twoja matka i jej trudy życia nie mogła byś się cieszyć niczym, czym do tej pory się cieszyłaś. A jej zapewne też by było przyjemniej, łatwiej, prościej, gdyby Ciebie nie było. Jednak jesteś jej wdzięczna za życie, czyż nie? "Kocham podróżować i cieszyć się życiem". To super, że czerpiesz z życia i się nim cieszysz. Dzięki komu? Dzięki matce i jej trudom. Inaczej byś tego nie miała. Skoro życie jest tak cudowne, to nie warto przekazać tego daru dziecku, aby i ono cieszyło się tym, co Ty widziałaś, kiedy Ciebie już nie będzie?Nie no, chwila, moment. Czyżbyś oceniała ich wybór nieposiadania dzieci?!Według mnie, to super, że można zdecydować. I że osoby, które nie chcą mieć dzieci, tych dzieci nie mają. Egoistki? A kto nie jest egoistą?! Jedna kobiety chcą mieć dzieci - i je mają. Dla siebie. Nie dla dzieci, bo jak można to robić dla kogoś, kto jeszcze nie zaistniał? One też są egoistkami. Po prostu mają potrzebę opiekowania się kimś i wychowywania kogoś. Gdyby wszystkie osoby, które nie chcą, nie nadają się do posiadania dzieci świadomie tych dzieci nie rodziły, to skończyłby się problem dzieci niechcianych, zaniedbywanych, porzucanych. W imię czego lub kogo mają się one poświęcać?! Może niech się poświęcą tamte, które chcą dzieci i ich nie rodzą, bo przeludnienie na świecie jest...?Więc zastanów się, zanim kogoś pochopnie się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś dzieci robi się dla przedłużenia gatunku, to ludzie powinni przestać się rozmnażać, bo Ziemia już cierpi z powodu przeludnienia. Ludzi nie tylko jest za dużo, ale przez nich wymierają inne gatunki. Ludzie chcą mieć dzieci nie dla dobra gatunku, ale głównie dlatego, że chcą mieć rodzinę. Oczywiście, wiem, że masz na myśli instynkty, biologię (samolubny gen) i zgadzam się, że w jakimś stopniu decyduje to o chęci posiadania potomstwa, ale biologia to nie jedyny czynnik generujący chęć posiadania potomstwa. Tradycja, rodzina, bliskość, chęć przekazania nie tylko genów, ale też uczuć, zainteresowań, albo choćby zgromadzonego majątku... Dajmy ludziom decydować o swoim życiu i przestańmy ich oceniać a priori, ponieważ jak sama zauważyłaś, życie jest nieprzewidywalne i nigdy nie wiadomo co nas spotka. Nie kochać dziecka, które jest już na świecie to tragedia dziecka i matki, autorka stara się robić wszystko, żeby jej dziecko nie było tego świadome, bo liczy się z jego uczuciami, dlaczego zatem odbiera się jej prawo do jak wspomniałam wcześniej zwykłego, ludzkiego wygadania się? Ma prawo napisać co czuje. Dołączył: 2012-03-14 Miasto: Kraków Liczba postów: 16872 21 listopada 2016, 15:24 lubiekaszanke napisał(a):Dzieci się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś jesteś pewna, że każda matka decydująca się na posiadanie potomstwa robi to z potrzeby PRZEDŁUŻENIA GATUNKU?! W ogóle nie myśląc o sobie i swoich potrzebach? No wybacz............ lubiekaszanke 21 listopada 2016, 15:36 ggeisha napisał(a):lubiekaszanke napisał(a):Dzieci się robi dla przedłużenia gatunku, nie z egoizmu czy jego braku. Seks i odczuwanie macierzyństwa jest tylko "narzędziem" do tworzenia tego potomstwa, bo inaczej nikt normalny nie zdecydował by się na dziecko. Jeśli ktoś nie odczuwa macierzyństwa to sprawa jest prosta- nie powinien mieć / nie ma dzieci. Koło się zamyka i ponawia się moje pytanie- dlaczego autorka się na nie zdecydowała?Ja nie chcę mieć dzieci póki co, bo nie odczuwam potrzeby macierzyństwa, ponadto nie wiem, czy była bym dobrą matką, nie wiem, czy podołała bym. Nie wynika to na pewno z poczucia, że dziecko mi coś jesteś pewna, że każda matka decydująca się na posiadanie potomstwa robi to z potrzeby PRZEDŁUŻENIA GATUNKU?! W ogóle nie myśląc o sobie i swoich potrzebach? No wybacz............Tak, to czysta biologia. "Chęć" posiadania (tzw. chęć macierzyństwa) dzieci to czysty instynkt przedłużenia gatunku. Lumen_ 21 listopada 2016, 15:55 EgyptianCat dodała przeciez takie magiczne sformułowanie " w moim subiektywnym odczuciu" wiec nie rozumiem w ogóle w jakim celu lubiekaszanke to kwestionujesz. Nie mówiąc juz o tym ze oceniasz taki wybór. A tak na marginesie życiem każdego z nas rządzą pierwotne potrzeby (sen, jedzenie, popęd seksualny). Jest nią takze rozmnażanie. Jedni maja ja silniejszą a inni słabszą. W świecie zwierząt niewiele osobników nie nadaje się do rozmnażania. Z tymi osobnikami zazwyczaj jest cos nie w porządku. W przypadku ludzi nie o wszystkim (na szczęście) decyduje instynkt. Choc jestesmy bardzo podobni do zwierząt to nie jestesmy identyczni.

KOCHAM DZIEWCZYN? SWOJEGO BRATA: najświeższe informacje, zdjęcia, video o KOCHAM DZIEWCZYN? SWOJEGO BRATA; Dziewczyna brata

tak wiem. jestem potworem. Nigdy nie mogłam zrozumieć kobiet, które nie darzą dziecka miłością, sama siebie nie rozumiem. W 2014r. urodziłam syna. Miłość odkąd go urodziłam, jednak w ciąży i przy porodzie zostałam całkowicie odarta z godności i miałam załamanie nerwowe po porodzie. A później się zaczęło... Krzyki- non stop, wymuszanie, marudzenie, z miesiąca na miesiąc wcale nie było lepiej, wręcz gorzej... Jednak dawałam radę i kiedy syn skończył rok zaszłam w drugą ciążę. Dużo problemów z partnerem. Potem hormony ciążowe również dawały po kości. Mimo tego, że bardzo starałam się mieć cierpliwość do syna to coraz częściej wyprowadzał mnie z równowagi, razem z tatusiem. W końcu urodziłam córkę, zupełna odwrotność mojego syna. Grzeczna, kochana, ciągle spała. starałam się po równo obdarzać ich uczuciem i czasem, ale im dziecko bardziej rosło tym syn stawał się coraz gorszy, nieraz nie dawałam już sobie z nim rady. W tej chwili ma 2,5 roku, nie potrafi mówić, w ogóle nie słucha, nie chce się nic uczyć, nawet układać głupich puzzli, zabawki to dla niego obiekt do niszczenia, zwierzęta do bicia. Jego siostra patrzy się na niego i zaczyna się robić taka sama a to było naprawdę kochane dziecko. Już wychodzę z siebie. Partner wieczorami pracuje a jak ja chce mieć chwilę dla siebie to zaraz syn zaczyna się drzeć. Cały dzień upływa na ciągłym krzyku, nie mam do niego nerwów ani siły. Czasami mam ochotę go udusić..... Ledwo wstaje i już mam go dosyć... Patrzeć już na niego nie mogę. Nie wiem co się ze mną dzieje, nie wyobrażałam sobie, że będę mieć takie dziecko i mnie to przerosło... co robić?

Kilka miesięcy temu oglądałam program Ewy Drzyzgi "Rozmowy w toku" pod tytułem "Nie kocham swojego dziecka". Jedną z zaproszonych osób była matka trójki dorosłych już dzieci różnej płci. Wbrew marzeniom i pragnieniom matki pierwszy urodził się syn. Kobieta nigdy nie była w stanie pogodzić się z

Wątek: "Nie kocham swojego dziecka" 45 odp. Strona 2 z 3 Odsłon wątku: 11202 Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 IP: Poziom: Przedszkolak 10 stycznia 2012 19:38 | ID: 723173 "Mówi się urodzisz - jednak tak się nie dzieje! Matka rodzi dziecko a miłość się nie pojawia! "Jestem dobrą matką - chodzę na wywiadówki, sprawdzam lekcje - tylko jej nie kocham""Planowałam dziecko - czekaliśmy na nie z mężem. Córka ma dzisiaj kilka lat i nie jestem w stanie byc z nią w jednum pokoju - drażni mnie"Wypowiedzi za wysokie to wogóle możliwe? Jak sama wiem, że miłość do dziecka może przyjść po jakimś czasie. Ale że nie przychodzi wogóle?!Znacie przykłady z życia?Jakie są tego powody!Zapraszam do dyskusji! 21 ulamisiula Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 24-03-2011 20:58. Posty: 2498 11 stycznia 2012 13:29 | ID: 723701 Mama Tymka (2012-01-11 09:02:46)Niestety znam. Pisałam o tym kiedyś - moja Babcia potrafiła nawet powiedzieć mojej Mamie, że jest niechciana i Ona Jej nie kocha. Trudne to i niewyobrażalne, a jednak możliwe. Niestety znam-ja jestem takim dzieckie. Sama urodziłam 2 dzieci przez cc i niewyobrazam sobie jak mogłabym ich nie miałam pretęsje do siebie, że nie mogłam ich urodzic naturalnie, że nie mogłam ich karmić itp ale nigdy, przenigdy nie było sytuacji bym ich nie kochała lub kochała mniej tylko dlatego że urodziły się to ja je nosiłam przez 9 miesięcy,miałam problemy z ciążami więc dlaczego miałabym je kochać mniej po porodzie. 11 stycznia 2012 14:09 | ID: 723755 Trudne do wyobrażenia, ale jak widać możliwe. 23 oliwka Poziom: Dzierlatka Zarejestrowany: 19-04-2008 00:57. Posty: 161880 11 stycznia 2012 14:20 | ID: 723761 karola_gab i (2012-01-11 14:09:48)Trudne do wyobrażenia, ale jak widać możliwe. O tak. Ja zawsze myślałam jak to nie można kochać swojego dziecka - a jednak... 24 Czesława1963 Zarejestrowany: 08-01-2012 19:47. Posty: 14 11 stycznia 2012 16:02 | ID: 723810 Takie przypadki,są straszne. 25 asiula221 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 24-05-2011 11:12. Posty: 2868 11 stycznia 2012 20:39 | ID: 724007 Czasem opieka nad dzieckiem przerasta i ma się dość. Po chwili zmęczenia przychodzi lepsza chwila i wraca się do normy. Jesteśmy tylko ludzmi ale nawet w chwili złości nie możemy czuć że nie kochamy swojego dziecka. Kochamy całym sercem i bardziej się nie da. Miłości się uczymy przez pierwsze tygodnie zycia dziecka. Sa kobiety które nie kochają swoich dzieci i nie nadają się kompletnie na matki. Znam 29 letnią Polkę. Urodziła 3 lata temu. Świata nie widziała poza synem. Zaczęły się problemy z tatą małego, zagubiła się, miała depresję, poznała innego mężczyznę i zakochała się. Oznajmiła swojemu byłemu że ona syna niechce i żeby go sobie ,,zabrał,, bo ją przerasta wychowanie jego i nie ma siły. Od kilku miesięcy jest szczęśliwa i nawet nie wspomina o synu. Zupełnie jakby go nigdy nie urodziła. Mnie zastanawia co ona myśli i czuje teraz? 26 MałaBo Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 27-12-2011 07:55. Posty: 417 12 stycznia 2012 14:19 | ID: 724396 a ja wiem jak to jest chociarz bardzo chciałam tego dziecka to już przy porodzie zmieniłam zdanie,poród był ciężki ale to nic po prostu jak tylko urodziłam to chciałam żeby ją zabrali czy nie kochałam nie wiem dbałam karmiłam przebierałam ale nic pozatym aż jak miała trzy miesiące zachorowała na zapalenie płóc zdałam sobie sprawę że mogę ją stracić no i popałam w drugą skrajność tak jest do teraz tylko przytulam cauje ściskam beczę razem z nią na szczepieniach wcześniej bałam się swojego dziecka ale pewnie kochałam zawsze byłam nawet u psychologa ale on powiedział że to trzeba samemu z sobą załatwić i udało się ale strasznie moja córka ma sześć lat kocham najbardziej na świecie i żałuję że strach o nią zabrał mi tyle pięknych chwil z jej jak powiedział psycholog to była typowa depresja poporodowa zadawniona i choć nie chciałam jej nosić bawić się z nią a nawet oddychać tym samym powietrzem dlatego zamykałam się w drugim pokoju tak nigdy nie uwierzę że matka może zabić swoje dziecko przez depresje dodam że to jest moje drugie dziecko i wcale nie byłam taka młoda jak ją urodziłam bo miałam 28 lat 27 Dortris Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 10-11-2011 23:15. Posty: 938 12 stycznia 2012 22:12 | ID: 724629 Ja nie znam takiego przypadku...Nie rozumie jak można nie kochac dziecka, wlasnego słodkiego dzidziusia.... 28 asiula221 Poziom: Niemowlak Zarejestrowany: 24-05-2011 11:12. Posty: 2868 14 stycznia 2012 21:33 | ID: 725707 .... Dortris (2012-01-12 22:12:02) Ja nie znam takiego przypadku...Nie rozumie jak można nie kochac dziecka, wlasnego słodkiego dzidziusia.... .....Tym bardziej że ma się go w brzuszku kilka miesięcy.. 29 Fanaberis Zarejestrowany: 09-01-2012 14:23. Posty: 10 15 stycznia 2012 17:24 | ID: 726089 Można. Moja matka jest dla mnie najlepszym przykładem. Była tak zajęta wszystkim poza mną że w wieku 9 miesięcy trafiłam przez nią do szpitala z powodu zaniedbania. Po 15 latach wróciła i miała pretensje że jestem chłodna w stosunku do niej. 30 monaaa71 Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 28-01-2009 08:46. Posty: 28735 15 stycznia 2012 17:42 | ID: 726099 dla mnie takie słowa z ust matki,pod której sercem przez 9 m-cy rosło życie, są niewyobrażalne...nie rozumiem. wiem,że są osoby,które "nie lubią" dzieci. to po co się na nie decydują? by im schrzanić zycie? 31 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 15 stycznia 2012 19:54 | ID: 726142 Witam, może ja opowiem moją historię, ponieważ słyszę same potępiające słowa. Urodziłam córkę przez CC. Cięcie było dla mnie szokiem, całą ciążę przygotowywałam się do pn, cieszyłam się też że wkrótce mała będzie z nami. Jednak po porodzie wszystko się zmieniło. Mnie przewieziono na salę. Po paru godzinach położono obok córkę. Nie czułam nic, tylko tak lezałam aż do wieczora. Mała nie płakała nawet, po prostu tak leżała. Od urodzenia była niesamowicie spokojnym dzieckiem. Prawie nigdy nie płakała, zachowuje się zawsze tak jakby jej w ogóle nie było. Siądzie gdzieś w kąciku i żyje w swoim własnym świecie. Dziecko idealne? Wracając do porodu, w ogóle nie pomyślałam o tym by ją wziąść do siebie. Pierwszy raz podała mi ją wieczorem pielęgniarka. Sama nie zrobiłam nic. Nie przystawiałam jej do piersi, nie pomyślałam o tym by jej dać jeść. Pierwszy raz o niej pomyślałam gdy wracaliśmy do domu i wtedy do mnie dotarło że nie mam mleka a ona jeszcze nic nie jadła. W domu tylko spała i spała. Ja mogłam zrobić wszystko, obiad ugotować, posprzątać i nawet się wyspać. Po prostu dziecko marzenie. Tylko z moim umysłem było coś nie tak. Mąż zauważył mój problem i od początku ze mną pracuje. Staram się ją kochać, przytulać, całować. Mówię jej jaka jest dla mnie ważna i boję się o nią. Ale to nie jest taka miłość jaka powinna być. Wiem o tym ponieważ 1,5 roku później urodziłam (także przez CC) syna. I pojawiła się ta ogromna bezwarunkowa miłość, to oszołomienie własnym dzieckiem. Dopiero przy drugim dziecku poczułam tą matczyną miłość. Staram się ją teraz dzielić, przenieść jej część na córkę. Zachowywać się wobec nich tak samo, niestety wiem że przeze mnie córka straciła coś bardzo ważnego. Mam nadzieję że się to nie odbije na jej życiu i staram się ją kochać jak tylko mogę. 32 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 15 stycznia 2012 19:59 | ID: 726143 I to dziewczyny nie jest tak że ją zaniedbywałam, robiłam wszystko automatycznie, przebieranie, kąpanie, karmienie. Potem spanie. Tylko brakło tego podziwu, zapatrzenia w tą małą istotę. To jest niestety problem o podłożu psychicznym i takiej osoby nie wolno potępiać. Ona potrzebuje pomocy że to pokonać. Gdy nie znajdzie oparcia i nie zda sobie sprawy ze swojego problemu dziecko faktycznie stanie się nieszczęśliwe i niekochane. Dlatego ważne jest wsparcie męża, nie potępianie i pomoc. 15 stycznia 2012 20:18 | ID: 726150 lilithbb, chyba się jeszcze nie znamy - witaj jeśli mogę zabrać głos, to wydaje mi się, że forumowiczki nie tyle potępiają, co zwyczajnie nie zetknęły się z taką sytuacją i zwyczajnie ciężko im sobie to wyobrazić. tak już jest, że dopóki czegoś nie doświadczysz, to sama tak naprawdę do końca nie zrozumiesz. najważniejsze, że masz wsparcie i pracujesz nad tym, najgorsze to powiedzieć 'a bo ja tak mam' i udawać, że problemu nie ma. trzymam za Waszą rodzinkę kciuki! 34 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 16 stycznia 2012 11:03 | ID: 726461 Dziękuję Leno za twoje zrozumienie. Ten temat jest bardzo ważny bo z tego co zauważyłam mało osób zdaje sobie sprawę z tego problemu. 35 Fanaberis Zarejestrowany: 09-01-2012 14:23. Posty: 10 16 stycznia 2012 13:00 | ID: 726538 Mi sie wydaje że to nie kochanie to nie zawsze wynik jakiegoś złego zachowania matki. Często przecież zdarzają się problemy takie jak depresja poporodowa i nie musi ona przejawiać się zawsze w taki sam sposób. Ja sama rpzechodziłam baby blues i nie chcę sobie wyobrażać jak ciężko może być kobiecie z depresją. 16 stycznia 2012 16:08 | ID: 726673 lilithbb (2012-01-16 11:03:56)Dziękuję Leno za twoje zrozumienie. Ten temat jest bardzo ważny bo z tego co zauważyłam mało osób zdaje sobie sprawę z tego problemu. Niezwykła jest twoja historia i masz dużo odwagi, że potrafisz o tym mówić i pisać... Samej trudno mi to sobie wyobrazić - bo niby dlaczego jednego dziecka się nie kocha, a drugie juz tak? przcież tak malutka osóbka nie wykazuje jeszcze takich cech charakteru, za które moglibyśmy mniej czy bardzije ją lubić, kochać?... Gdzie więc leży powód? Jeśli matak nie potrafi kochać żadnego ze swoich dzieci, jest to dla mnie bardziej zrozumiałe. Bardzo możliwe, że ma problemy emocjonalne, głęboko zakorzenione uprzedzenia, żale wobec własnych rodziców... Ale skoro jedno dziecko kocha, a drugiego nie, to pytam: dlaczego? Nie potępiam - staram się zrouzmieć. 37 lilithbb Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 06-12-2011 08:26. Posty: 282 17 stycznia 2012 10:55 | ID: 727141 Musiałam nauczyć się o tym rozmawiać. To nie przyszło samo. A pomógł mi w tym mąż. Mieliśmy wszyscy dużo szczęścia bo mam wsparcie i pomoc. Gdybym była z tym sama, nikt by mi nie uświadomił problemu córka bardzo by cierpiała. Cały ten dramat ma podłoże psychologiczne. Tak jak u zwierząt zdarza się odrzucenie przez samicę młodych tak samo zdarza się to i u ludzi. Mózg pod wpływem wstrząsu jakim jest poród wypiera z pamięci fakt posiadania dziecka. Tak sobie to przynajmniej ja tłumaczę. Podkreślam tutaj jeszcze fakt że córka była dzieckiem chcianym i wyczekiwanym. Wstrząsnęła mną ostatnio historia kobiety która na molo utopiła swoją trzyletnią córkę. Pewnie słyszeliście o tym? Rodzina przyznała że kobieta twierdziłą że nie kochała córki i wspominała o tym przy innych. Dlaczego nikt jej nie pomógł? Czy nie miała wsparcia bliskich? Nawet jeśli jest taka sytuacja to kobieta może nauczyć się tej miłości tylko trzeba jej POMÓC. 38 Isabelle Poziom: Przedszkolak Zarejestrowany: 03-07-2009 19:42. Posty: 21159 17 stycznia 2012 10:57 | ID: 727143 Bo wszystim się wydaje że miłość do dziecka jest najbardziej z naturalnych rzeczy! I pewnie w większości tak jest...a jednak czasem miłości trzeba się nauczyć jeżeli się jej nie czuje od początku. 17 stycznia 2012 11:01 | ID: 727145 lilithbb (2012-01-17 10:55:08) Musiałam nauczyć się o tym rozmawiać. To nie przyszło samo. A pomógł mi w tym mąż. Mieliśmy wszyscy dużo szczęścia bo mam wsparcie i pomoc. Gdybym była z tym sama, nikt by mi nie uświadomił problemu córka bardzo by cierpiała. Cały ten dramat ma podłoże psychologiczne. Tak jak u zwierząt zdarza się odrzucenie przez samicę młodych tak samo zdarza się to i u ludzi. Mózg pod wpływem wstrząsu jakim jest poród wypiera z pamięci fakt posiadania dziecka. Tak sobie to przynajmniej ja tłumaczę. Podkreślam tutaj jeszcze fakt że córka była dzieckiem chcianym i wyczekiwanym. Wstrząsnęła mną ostatnio historia kobiety która na molo utopiła swoją trzyletnią córkę. Pewnie słyszeliście o tym? Rodzina przyznała że kobieta twierdziłą że nie kochała córki i wspominała o tym przy innych. Dlaczego nikt jej nie pomógł? Czy nie miała wsparcia bliskich? Nawet jeśli jest taka sytuacja to kobieta może nauczyć się tej miłości tylko trzeba jej POMÓC. Chodzisz do psychologa? Czy sama próbujesz rozwiązać tę sytuację? Mnie ciekawi to rozróżnienie: jedno dziecko kocham, drugiego nie. Czy drugi poród był mniejszą traumą? Ostatnio edytowany: 17-01-2012 11:01, przez: Mama Julki 40 kgmilka Poziom: Starszak Zarejestrowany: 31-08-2009 17:35. Posty: 503 17 stycznia 2012 11:36 | ID: 727154 lilithbb - witaj w naszych skromnych progach. Przeczytałam Twój post i aż prawie łzy mi poszły. Prawie, bo jestem w pracy i nie chcę wzbudzać co mi jest ;) Sama oczekuję swojego pierwszego dziecka. To już 36 tydzień. Ostatnimi czasy sama zaczęłam rozmawiać z mamą jak to było z nami. Ze mną i bratem. Czy od razu wiedziała, że nas kocha, nie boji się tego co będzie, jak będzie. Ja czuję, oczekuję i już kocham, ale boję się właśnie tej jakiejś blokady. Czy polubię swoje dziecko, czy będę umiała wszytsko zrobić przy nim, aby było szczęśliwe. Może nie tyle, że pokocham, ale śmieję się, kto będzie bardziej zaskoczony nową sytuacją, Ja- jak zobaczę to maleństwo, nowego, wyczekiwanego człowieka, Czy to maleństwo jak poczuje moją bliskość, nowe środowisko. Boję się, że właśnie ból może być tym, ze nie od razu bede czula tę bliskość, chociaż nastawiam się i na razie wiem, ze bedzie dobrze ! Nie potępiam Cie, chyba nawet bym nie umiała. Jestem bardziej dumna, że potrafisz to wyrazić opowiedzieć i starasz się być dobrą mamą. Każda ma chwile załamania, uczy się być matką. Tak jak napisałaś potrzebuje oparcia a nie potępienia. Życzę pwoodzenia bo na pewno jesteś dobrą, odpowiedzialną mamą ! Pozdrawiam Serdecznie !

Mirosław Gryń / Polityka. Nie kocham mojego dziecka, jest mi obojętne – takie wyznanie to jedno z najsilniejszych tabu. To miało przyjść. Koleżanki zapewniały, że tak się z czasem stanie. Partner – jeszcze gdy była w ciąży – mówił, że matka zaczyna kochać dziecko, jak tylko je zobaczy. Potem, że gdy ono zaczyna się
Tez mi sie czasami wydaje, ze nie kocham swojego meza - wszystko jest wazniejsze niz ja, nie kocha mnie tak jakbym chciala, nie zachowuje sie tak jakbym chciala, nie okazuje mi tyle czulosci ile potrzebuje itd, itp. Jezeli chodzi o mnie, pomoglo by mi, gdyby moj mąż zabral mnie do kina, do teatru, zaprosil na randke,
Wpis psycholog Pauli Niedźwieckiej był bardzo potrzebny. Wystarczy przeczytać komentarze pod postem, aby wiedzieć, że jest wiele kobiet, które czasami czują, że nie lubią swojego dziecka. „Pamiętam, jak na pierwszym spotkaniu Twojej grupy wsparcia powiedziałam »Jestem Aga, mam córkę i nie wiem czy ją kocham.«
SWOJEGO DZIECKA: najświeższe informacje, zdjęcia, video o SWOJEGO DZIECKA; Zaszczepicie swoje dzieci?
domu nie ma go od 7 rano do mniej więcej 19.30 (bo ktoś musi jeszcze wbiegu zrobić zakupy). Sama siedze w synkiem. Ma dopiero 5 tygodni, a dotychczas pomagała mi mama lub teściowa, za chwilę się to skończy i zostanę całkiem sama. Obawiam się, że też wsiąknę w zycie dziecka tak, że mojego juz nie będzie, bo jednak bycie matką
Potwierdza moje obserwacje, dlatego już się tak nie przejmuję, że prawie wszyscy mają idealne dzieci a ja nie:) Myślę, że dużo mam nieświadomie kłamie, są zapatrzone w dzieci, wtedy inaczej postrzegają rzeczywistość.
RhwEvy.
  • l3431z0b8l.pages.dev/2
  • l3431z0b8l.pages.dev/4
  • nie kocham swojego dziecka forum